piątek, 21 stycznia 2011

WIELCY: Erwin Olaf. Holenderski skandalista.

Erwin Olaf urodził się w 1959 roku w niewielkim holenderskim mieście Hilversum. Studiował dziennikarstwo – przede wszystkim prasowe, ale skończył też fakultet poświęcony fotografii prasowej.
Dziś Erwin Olaf jest światowej sławy fotografem reklamowym. Jego specjalność to skandalizujące portrety. Przez wielu stawiany jest na jednym piedestale z Davidem LaChapellem. Olaf jest zdobywca tytułu najsłynniejszego żyjącego fotografa holenderskiego.





Oficjalna strona: www.erwinolaf.com

WIELCY: Lado Alexi.

Lado Alexi urodził się w 1977 roku w Tbilisi ( miasto w Gruzji). Dorastał w Moskwie. W 1989 przeprowadził się do Berlina. Studiował w Paryżu w  latach 1997-1999. Obecnie pracuje i mieszka w Hamburgu. Jego klienci to m.in.: L'Oreal, Cartier, Colgate, Phillips, Mercedes, Mild Seven, Sharp, Nestle ...









 Oficjalna strona: www.ladoalexi.com

czwartek, 20 stycznia 2011

WIELCY: Christophe Gilbert







Oficjalna strona: www.christophegilbert.com

WIELCY: Howard Berman - zabawnie oraz ironicznie
















Oficjalna strona Howarda Bermana: www.howardbermanphotographer.com

wtorek, 4 stycznia 2011

Grafik powinien być jak Superman.

...na co dzień mów wszystkim, że masz jakiś normalny zawód: jesteś hydraulikiem, kościelnym, taksówkarzem. Pod osłoną nocy zmieniaj się jednak w Mistrza Photoshopa!

Jeżeli jesteś grafikiem… albo inaczej: jeżeli masz cokolwiek wspólnego z Photoshopem, staraj się nie mówić o tym znajomym i rodzinie. Zresztą, to samo tyczy się programistów i webmasterów. Nie rozumiesz co mam na myśli? Zastanawiasz się, dlaczego nie możesz pochwalić się przyjaciołom czym się zajmujesz? Jest kilka problemów:

  • Prędzej czy później ktoś poprosi cię o darmową pomoc. No dobra, to jeszcze nie jest problem. Problemem jest to, że nie zawsze uda ci się odmówić. W końcu zdarzy się, że ktoś, komu wisisz jakąś przysługę będzie potrzebował projektu na zaraz i nie może się zwrócić do nikogo innego;
  • Pół biedy, jak to jeszcze jest ktoś z bliskiej rodziny albo przyjaciół. Gwarantuję jednak, że przy połowie takich “przysług” (rzadkich bo rzadkich) okaże się, że w sumie to nie jest bezpośrednio dla proszącego, tylko dla jego znajomego, jego firmy, jego szefa, jego brata, jego żony, jego kochanki itd. A z kimś takim jest już o wiele więcej problemów.
  • Najgorszy jest ten pierwszy raz. Wtedy bowiem naprawdę wierzysz, że to jest coś drobnego, co zajmie ci pół godziny a uszczęśliwi jakąś biedną duszyczkę. Nie.

Okej, skoro już wiemy, dlaczego chwalenie się profesją publicznie może spowodować problemy, to zastanówmy się, jakie problemy mogą to być?

  • Przeciętnej osobie z Twojego otoczenia wydaje się, że zrobienie projektu koszulki, plakatu, zaproszenia, strony internetowej to pikuś. To jakieś 15 minut roboty. To jak złożenie “jaskółki” z kartki papieru. Ogólnie – nie widzą artystycznej części tej pracy. Nie rozumieją, że trzeba tu mieć jakiś pomysł, przemyśleć dobór kolorów i ideę. Dla nich to “chwila roboty”, bo w końcu “się na tym znasz”.

  • Myślą też, że to co robisz jest niewiele warte. Tak naprawdę to to w sumie nie jest praca. Założę się, że przeciętna osoba nie mająca dotąd doświadczenia w tej kwestii, na pytanie ile kosztuje strona internetowa dla średniej wielkości firmy odpowie, że najwyżej sumę trzycyfrową. Serio.

  • Osoba, dla której robisz coś po znajomości, najpewniej cierpi na Syndrom Konstruktywnej Krytyki. Nie wiedzieć czemu, ktoś taki uważa, że jego obowiązkiem jest wprowadzenie jakichś zmian w twoim projekcie. Bo tak wypada, w końcu musi pokazać, że robicie to wspólnie, a nie, że odwalasz za niego czarną robotę.

  • Twój “zleceniodawca” nie będzie szanował twojego czasu, bo nie musi szanować swoich pieniędzy. Jeśli nie musi płacić za poprawki, to tych poprawek będzie bez liku. Nie będzie się zastanawiał nad każdą dwa razy, bo za to płaci. Nie. Prędzej poprosi cię grzecznie o zrobienie czegoś, a potem stwierdzi, że jednak mu się nie podoba.
  • Tak naprawdę ten “klient” prawdopodobnie ma swoją wizję czegoś, ale nie potrafi jej zrealizować. To nie jest ktoś, kto zatrudnia profesjonalnego specjalistę i powierza mu coś, bo wie, że się na tym zna. To jest ktoś, kto ma w głowie swój pomysł, ale nie ma pojęcia jak się za to zabrać, więc szuka kogoś, kto to zrobi za niego. Problem zaczyna się w momencie, w którym taka osoba nie będzie zadowolona, dopóki nie zrealizujesz jej fantazji. Bez skojarzeń.

Dlatego – mówiąc w skrócie – nie daj się wciągnąć w “przysługi dla znajomych”. Z reguły ten znajomy, nawet nieświadomie, wpakuje cię w coś bardzo upierdliwego i irytującego. Niejednokrotnie bardziej niż płatne zlecenia. Dla niego to nie problem, bo on nie widzi tego tak jak ty. Dla ciebie: tak.

Dlatego bądź jak Superman. Albo jak Batman. Albo jak Mechanik Rowerowy. Na co dzień mów wszystkim, że masz jakiś normalny zawód: jesteś hydraulikiem, kościelnym, taksówkarzem. Pod osłoną nocy zmieniaj się jednak w Mistrza Photoshopa!

Update: Tomek Topa słusznie zauważa: najlepiej w ogóle nie przyznawać się, że masz cokolwiek wspólnego z komputerem. Na przykład ja, pracując w portalu internetowym, wśród znajomych jestem uważany automatycznie za eksperta od komputerów, sprzętu, laptopów, tworzenia stron www i programów na Windowsa. Tłumaczenie, że pracuję w marketingu i z komputerami od strony technicznej mam zawodowo tyle wspólnego, co sekretarka, niewiele pomaga.

tekst: Paweł Opydo
źródło