Niestety podobnie w reklamie powstała moda, że grafikiem każdy być może. Recepta wydaje się być prosta: znajomość kilku programów graficznych i gotowe. Potem już tylko własna oferta na allegro lub stronie internetowej i deklaracja: szybko, dużo, za niewiele.
Przy wyborze takiego rozwiązania trzeba zdawać sobie sprawę z ryzyka otrzymania tzw. bubla. Graficy amatorzy rzadko kiedy wiedzą czym powinna charakteryzować się dobrze zaprojektowana i przygotowana do publikacji reklama, strona www czy identyfikacja wizualna. Nie zdają sobie sprawy z siły dobrze dobranej kolorystyki czy typografii, nie przejmują się lub nie wiedzą jakie są zasady używania znaku graficznego i czego nie powinien on w sobie absolutnie zawierać.
Niestety prawda jest taka, że wybierając „ofertę za 5 zł” trzeba wiedzieć, że cudów nie ma bo za jakość i wiedzę się płaci. „Oferta za 5 złotych” jest przede wszystkim tania i szybka. Jeśli bywa ona też „ładna” tym większe niebezpieczeństwo że zaufamy iż to co tanie jest równie dobre jakościowo.
Znacie powiedzenie: „nie wszystko ładne co się świeci” , powiedziałabym więcej : „ nie wszystko dobre co ładne”. Nawet jeśli to co tanie się wam spodoba bo ”przecież ładne”, nie macie gwarancji, że sprawdzi się jego przeznaczenie i funkcja.
Pamiętajcie, kupując projekt graficzny, który jest reklamą, wizytówką firmy czy ofertą nie można kierować się wyłącznie tym: „że to ładne i tanie”. Za zewnętrzną atrakcyjnością produktu musi iść też określona funkcja i jakość.
JAK NIE WYBIERAĆ…
Jeśli zależy wam na dobrym zakupie sprawdźcie najpierw jak kształtują się ceny za ten sam produkt u różnych firm i osób. Jeśli decydujecie się na zakup projektu graficznego za bardzo niską kwotę, która ma się nijak do panujących na rynku stawek, musicie mieć świadomość, że produkt może:
- zawierać wady
- być niekompletny
- być źle przygotowany
- mieć niską jakość wykonania
- być niefunkcjonalny w wielu aspektach późniejszego wykorzystania
- mieć ukryte koszty np. za dodatkowe części projektu
- mieć nieuczciwego wykonawcę.
Osobiście nie lubię „drewnianego aktorstwa” tak samo jak „ sklepów po 5 zł” i choć oba te zjawiska istnieją i istnieć będą nadal ja omijam je szerokim łukiem i Wam też tak robić polecam.